Katowicka Karta Mieszkańca
Katowicka Karta Mieszkańca
Ulotka KKM uczniowie
Ulotka KKM rodzice
 
OOPS. Your Flash player is missing or outdated.Click here to update your player so you can see this content.

Obecnie...

odwiedza nas 1 gość

Odwiedziny...

od 1 września 02: 7078808

Logowanie






Nie pamiętam hasła!
Konto? Zarejestruj mnie!

Reklama

Jesteś tutaj: Strona główna
Konferencja na wesoło PDF Drukuj Email
Redaktor: Administrator   
22.08.2007.
Spis treści
Konferencja na wesoło
Strona 2
Strona 3
Strona 4

Na zakończenie roku szkolnego 2005/06 pani profesor Włodarczyk wraz z uczniami przygotowała interesującą akademię, w której aktorzy parodiowali nauczycieli. Było sporo śmiechu. Postanowiłem opublikować oryginalny scenariusz tej akademii, prawdopodobnie jest to wersja robocza, była jeszcze dopracowywana, a mnie udało się otrzymać przezabawny tekst. A więc przeżyjmy to jeszcze raz...

Po zakodowaniu nazwisk nauczycieli tekst został odblokowany w dniu 25 grudnia 2007.

Posiedzenie Rady Pedagogicznej VI LO

Pan D.: Witam Państwa na posiedzeniu Rady Pedagogicznej podsumowującej rok szkolny 2005/2006. (rozdaje kserówki) Omówimy dziś najważniejsze wydarzenia z życia szkoły, a sami Państwo wiecie, ze był siwy dym i czarne chmury... A zatem, punkt pierwszy konferencji: inauguracja roku szkolnego (nie kończy - patrzy na zegarek). Szybko, szybko, punkt pierwszy - mam telefon z kuratorium! (wybiega)

prof. K.: (do przechodzącego prof. P.a) Uwaga na kabelek!

prof. P.: (zaglądając do dokumentów) Well am... Oooo, a co tutaj jest? Co napisał Miss Koclejda? Jestem strasznie ciekawski!

prof. G.: (odsuwając krzesło na róg stołu) Synek zostaw to! I się lepiej przesiądź, bo i tak nic z tego nie zrozumiesz! A z tom inauguracjom to był bajzel! Nazjeżdżało się ludzi z Urzędu Miasta, z Kuratorium - Aaale! Przynajmniej tym razem dyrektor nie musiał jechać - sami wszyscy do nas przyjechali.

prof. B.: I dzięki temu zyskaliśmy nowy, piękny trawnik, a i rabatki były boskie wokół ukończonego parkanu! (uśmiech)

prof. G.: Ale z czego były te rabatki?! Z konwalii?! Piwonii?! Bo de facto jo ich nie widzę!

prof. S.: (połyka w ukryciu tic taca) Kwiatuszki zostawmy na koniec konferencji i wczytajmy się w materiały dyrektora. (po chwili) We wrześniu otwarto także nowe boisko szkolne...

prof. T.: Taaaak, niektóre klasy interesują się tylko sportem! To głównie z myślą o nich. Szkoda tylko, że paradowała tam młodzież niestosownie ubrana. To nie był strój do szkoły! Te krótkie spódnice, dekolty, odkryte brzuchy...

prof. S.: (tic tac) Stanowczo powinni się doubierać. I pamiętać o identyfikatorach.

(wraca Pan D.)

Pan D.: (patrzy do kartek) O czym mówimy? O boisku? A zatem muszę Państwu przypomnieć, że tartan jest już zniszczony. Nasza kochana młodzież, i nie tylko, podziurawiła go obcasami i są ubytki.

prof. B.: Bo oni to by tylko brali i brali! Niczego nie potrafią docenić. Nawet boiska.

prof. T.: Nie spodziewałam się niczego innego!

prof. K.: Nasze bobaski kochane?! No niemożliwe! Chyba nie są aż tak ciemne jak tabaka w rogu?!

prof. W.: Skandal! W takim razie ciekawe kto to? Chyba nie moje baby? One często zachowują się jak w Muppet Show, ale nie...

prof. P.: Przysięgam na życie mojej matki, że to nie ja! To nie moje trzewiki za 500 zł.

prof. W.: Giusto! De facto takie buty tartanu nie dziurawią!

prof. G.: Dziołcha! To na pewno ci z drugiej. W pierwszej klasie byli mądrzejsi! Zresztą, dobre nawyki powinni wynieść z gimnazjum!

prof. W.: Czas przeszły dokonany! Nic już nie można zrobić. Byle tylko pierwsze klasy używały mózgu...

prof. B.: Oni wszyscy są niereformowalni. Trzeba by ich wysłać do dyrektora, to by się skończyło!



Zmieniony ( 25.12.2007. )
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
Reklama