Menu
Odwiedziny...
Reklama
Relacja z wycieczki na Bałkany |
Redaktor: Jarosław Bloch | |||||
19.11.2007. | |||||
Strona 3 z 3 Duże wrażenie na uczestnikach wycieczki zrobiła też droga powrotna. Zdecydowałem, że będziemy wracać przez Bośnię i Hercegowinę, aby zobaczyć niedawne tereny, na których toczyły się działania zbrojne w wojnie po rozpadzie Jugosławii (1991-95) i stolicę - Sarajewo. Gdy przed wyjazdem czasami żartowałem, że jedziemy odkrywać nowe tereny, nie myślałem, że będę tak bliski prawdy. Rzeczywiście, miałem wrażenie, że na tych obszarach, widok naszego autokaru budził prawdziwe zdziwienie ludności miejscowej. Droga, którą wjechaliśmy do Bośni i Hercegowiny, mimo iż na mapie zaznaczona była na czerwono, jako droga główna, nie spełniała żadnych cywilizowanych norm. Dzięki profesjonalizmowi naszych kierowców i ostrzeżeniu bośniackiego pracownika straży granicznej udało się ją przejechać bez szwanku, ale... przejazd ten zapamiętamy wszyscy do końca życia, jako najdłuższe 12 km, które dane nam było pokonać...
Bośnia przywitała nas ponurym widokiem na wpół opuszczonych wsi. Można było odnieść wrażenie, że wojna skończyła się tam nie 10 lat temu, lecz wczoraj, tym bardziej podziwiać należy miejscową ludność, że w tych warunkach stara się żyć normalnie i pracować. Eksperci międzynarodowi mówią jednak, że Bośnia to beczka prochu, która może wybuchnąć ponownie, miejmy nadzieję, że tamtejszej ludności będzie to jednak oszczędzone. Niestety z powodu wydłużonej podróży, do Sarajewa dotarliśmy zbyt późno, by w pełni nacieszyć się jego urokami. Szkoda, bo to miasto niezwykłe, w którym czyje się klimat miast Bliskiego Wschodu. Sarajewo podnosi się sprawnie z wojennych zniszczeń, i choć wiele domów posiada jeszcze ślady po serbskich bombach i pociskach, to da się zauważyć tam rozmach inwestycyjny, w postaci nowoczesnych biurowców, odnawianych kamienic i meczetów, których jest tam prawie pięćdziesiąt. Sarajewo, leżące na kilku wzgórzach, pożegnało nas tysiącami świateł domów zbudowanych wysoko ponad doliną rzeki Miljacki. Odjeżdżając z Sarajewa postanowiłem sobie, że przyjadę tu znów, za parę lat. Jarosław Bloch {moscomment} |
|||||
Zmieniony ( 19.11.2007. ) |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|